Historia i kostiumy Manneken Pis, Atomium, frajda w Mini Europa i Delirium

 

17.03

Manneken Pis
Manneken Pis

W tym wpisie o tym dlaczego Siusiający Chłopiec stał się symbolem Brukseli, gdzie jest oryginał, o co chodzi z jego ubrankami, co się dzieje, kiedy nie rozumie się nic po francusku, jak wewnątrz wygląda Atomium oraz dlaczego park Mini Europa to najlepsze miejsce do zabawy. A na koniec piwo w unikatowym miejscu. Zapraszamy 🙂

Manneken Pis

Wstajemy! Wstajemy! Nie ma spania Panowie, trzeba iść popatrzeć jak ubierają chłopczyka! A przecież samo dojście tam zajmie nam ok 45 minut, także szybciutko! W stronę Grand Place idziemy Aleją Wavre, która wydaje nam się zwykłą, dość ładną brukselską ulicą, dopiero następnego dnia przekonamy się o jej prawdziwym obliczu. KLIK

Udaje nam się zdążyć pod Manneken Pis przed 9.00. Czekamy niecierpliwie na ekipę ubierającą Chłopca. Minęła 9.00 nic się nie dzieje, kolejne busy podjeżdżają i odjeżdżają. Wypatrujemy na ulicach samochodu, który może być od Chłopczyka. Nagle pojawił się pan z reklamówką pod pachą, otworzył ogrodzenie i zapytał: Are you waiting for me? Tak! Chłopiec został ubrany w strój Irlandzki, ponieważ tego dnia był Dzień św. Patryka, a wieczorem przekonamy się, że Ratusz na Grand Place również będzie podświetlony na zielono.

Istnieje wiele legend, które opowiadają w jaki sposób Sikających Chłopiec stał się symbolem Brukseli. Jedna  z nich opowiada o tym, jak królewski syn zagubił się w lesie i przez długi czas nikt go nie mógł znaleźć. Aż wreszcie leśniczy w poszukiwaniu wody, usłyszał szmer strumyka, kiedy dotarł na miejsce, zobaczył małego sikającego chłopca, był to królewicz. Druga z legend nawiązuje do oblężenia Brukseli w XIV w., kiedy to chłopiec Juliaanske, ugasił siusianiem lont od materiałów wybuchowych podłożonych przez wroga.

Manneken Pis, oryginał
Manneken Pis, oryginał

Pierwsza figurka, wykonana z kamienia, powstała w XV w., ale została skradziona. Następnie Petit Julien (61 cm) został wyrzeźbiony w 1619 r., również był wielokrotnie kradziony, aż do roku 1965, kiedy przepadł na dobre. Wreszcie po miesiącu został odnaleziony w brukselskim kanale, niestety uległ zniszczeniu, figurka była przełamana w okolicach kolan. Dziś na postumencie znajduje się kopia, a oryginał możemy oglądać w Muzeum Miasta Brukseli, gdzie również obejrzymy część z jego garderoby. Obecnie Muzeum ma dwie lokalizacje, w jednej na Placu Grand Place możemy zobaczyć oryginalną figurkę oraz przedmioty związane  z miastem, a w drugiej lokalizacji wystawione zostały 133 z 965 strojów, w tym polski Krakowiaczek. Ogólnie Chłopczyk ma 9 polskich strojów.  Jeśli chcemy je wszystkie zobaczyć, to możemy je wyszukać na tej stronie: KLIK

Pierwszy kostium został podarowany przez króla Ludwika XV w 1747 r. i był to strój francuski. Na wystawie w Muzeum znajduje się kopia, ponieważ oryginał jest zbyt mocno zniszczony. 

Prawdopodobnie, kiedy czytacie ten tekst garderoba Chłopczyka się powiększyła, ponieważ rocznie otrzymuje on ok. 15 – 20 strojów, a ubranka nosi przez 130 dni w roku. Ale są pewne zasady co do strojów, nie mogą to być stroje polityczne, ani religijne. Co więcej, muszą być szyte w ten sam sposób. Dodatkową atrakcją w Muzeum jest możliwość ubrania figurki. Największa zabawa jest ze spodenkami, które wyglądają jakby dziecko pocięło kawałek materiału. Ale da się, sprawdziłam 🙂

Manneken Pis, kostiumy
Manneken Pis, kostiumy

Manneken Pis, kostiumy
Manneken Pis, kostiumy

Muzeum Instrumentów, Mont des Arts
Muzeum Instrumentów, Mont des Arts

Od Chłopczyka idziemy na Mont des Arts, gdzie znajduje się Muzeum Instrumentów. Podobne Muzea znajdują się w wielu miastach, ale spotkałam się z tak dobrymi opiniami na temat tego miejsca, że postanowiłam się przekonać o co chodzi. Samo Muzeum znajduje się w pięknym, secesyjnym budynku, który zachwyca zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Na kilku piętrach znajduje się ok. 7 tys instrumentów. Część z nich możemy posłuchać na słuchawkach, przeczytać jak się nazywają oraz jaki utwór jest wykonywany. Moje największe zainteresowanie budziły te instrumenty, których nazwy znałam z literatury, np. lira czy fujarka, a rozbawienie wzbudziły turonie, z kolei nostalgicznie napawała muzyka ze świątyni Konfucjusza. Pozazdrościłam także dzieciakom z grup szkolnych, które zwiedzały muzeum z przewodnikiem i mogły próbować gry na niektórych instrumentach.

Ruszyliśmy w stronę dzielnicy Sablon, gdzie chwilę odpoczywaliśmy w maleńkim parku Petit Sablon z widokiem na Kościół Notre Dame du Sablon. Na ogrodzeniu parku znajduje się 48 rzeźb, przedstawiających brukselskie zawody.

Atomium

Wsiadamy w metro. Naszym celem jest Atomium. Mieliśmy wsiąść w metro nr 6 i wydawało nam się, że tak zrobiliśmy, tymczasem z 6 zrobiła się 2, a my wylądowaliśmy na bocznicy… Po francusku nic nie rozumiemy, więc ogłoszenie z megafonu pozostało przez nas nie zauważone, a zbyt późno zauważyliśmy, że wszyscy wysiedli. I tak pogawędziłam sobie z maszynistą przez uchylone okno, zapewnił nas, że idzie teraz na drugi koniec pociągu i zaraz ruszymy. Domyślił się również, że jedziemy do Atomium i kazał wsiąść w 6. Przecież wiemy….

Wreszcie udało nam się dojechać do celu, symbolu Belgii, Brukseli oraz osiągnięć naukowych i technicznych tzw. „wieku atomu” - Atomium

Atomium
Atomium

Konstrukcja ta została zbudowana ze stali i aluminium na Wystawę Światową w 1958 r., ma 103 m wysokości, waży 2400 ton. Po wystawie budynek miał zostać rozebrany, na szczęście dla potomnych wciąż możemy go podziwiać. Jest to model kryształu powiększony 165 miliardów razy. Każdy z 9 atomów ma średnicę 18 m. W rurach łączących atomy, zwiedzający poruszają się po schodach, czasami ruchomych. Budynek wyposażony jest również w windę, która na samą górę wjeżdża w 23 sek. Plan wycieczki jest taki, najpierw wjeżdża się na samą górę, ogląda panoramę, potem zjeżdza się znów na dół i rozpoczyna zwiedzanie 4 kul, gdzie można oglądać wystawy czasowe. Podczas mojego pobytu wystawa dotyczyła lotnictwa, m.in. oglądałam siedzenia z pierwszych samolotów oraz stroje załogi, szczególnie urocze było kimono stewardessy z Japonii. 

Kompletnie nie ogarnęłam o co chodzi ze zdjęciem z gepardem. Na samym wejściu stoi sobie pan przebrany za geparda, każą Ci robić sobie z nim zdjęcie, a po zakończeniu wycieczki możesz sobie to zdjęcie kupić. Tylko niech mi ktoś powie, czemu gepard, przecież zwierzęciem narodowym Belgii jest ptak pustułka zwyczajna. Gdyby się przebrał za Atomium.. to bym zrozumiała… Dopóki nie znajdę sensownego wyjaśnienia dla obecności geparda w Atomium to mianuję to zdarzenie  największym kiczem tej wycieczki. Do odwołania!

Atomium
Atomium

Atomium
Atomium

Atomium
Atomium

Z Atomium idziemy do Parku Mini Europa, a tu na wejściu kolejna fotka, którą potem można kupić. Tym razem gwiazdą był… nie wiem, chyba jakiś żółw, tu akurat jest wytłumaczenie, żółw jest maskotką Parku, mimo to, zdjęcia nie kupiliśmy.

Park Mini Europa to było jedno z najzabawniejszych  miejsc, w jakich kiedykolwiek byliśmy. Zabawa przednia, panowie gdyby mogli to by fortunę stracili na zdalnie sterowanych łodziach. Oprócz tych łodzi możemy poczuć jak trzęsie się ziemia przy Wezuwiuszu, krzyczeć "Ole!" i pobudzić do pędu byka z corridy w Sewilli, obejrzeć akcję gaśniczą płonącego silosa w Barcelonie, rozpędzić wiatraki w Holandii, tupocząc nogami sprawić, że policjant dogoni złodzieja i wiele, wiele innych zadań czeka na małych i dużych. Wśród 350 modeli z krajów europejskich, znajdziemy również Polskę. Nasz kraj reprezentuje Dwór Artusa oraz Pomnik Poległych Stoczniowców. Ale przyjrzyjmy się bliżej, któż to stoi na ciężarówce? Wałęsa! Tak, nasz były prezydent również ma swoją niewielką figurkę w Parku. Często też się wspomina o makiecie burzenia Muru Berlińskiego, ale my po tych wszystkich wspaniałościach spodziewaliśmy się, że runie z hukiem, tymczasem po długim wstępie muzycznym odpadł taki malutki kawałeczek. Staliśmy jak wryci, a potem wybuchnęliśmy śmiechem. Lecimy dalej, a tu proszę, gondole w przepięknej Wenecji, obowiązkowa fota  z podpieraniem Wieży w Pizie, właśnie nadjeżdża pociąg TGV i wpada do Eurotunelu, który płynie pod kanałem La Manche i kto pierwszy wciśnie przycisk, po którym usłyszymy hymn kraju… To była świetna zabawa, polecam!

Park Mini Europa
Park Mini Europa

Park Mini Europa, Wenecja
Park Mini Europa, Wenecja

Park Mini Europa, Lech Wałęsa
Park Mini Europa, Lech Wałęsa

Delirium
Delirium

Wracając do centrum przechodzimy obok Parku Sobieskiego, naszym celem jest Muzeum Latarni. Brzmiało fajnie, czynne całą dobę, pod gołym niebem, za darmo… yhy… mało go nie przegapiliśmy. Po prostu stoi kilka latarni wzdłuż ulicy, pomalowane  w jednakowym kolorze, trudno je rozróżnić, ale wreszcie dopatrujemy się chronologii.

Gdy znaleźliśmy się w centrum było już ciemno. Poszliśmy do baru Delirium. Pub ten trafił do Księgi Guinnessa w 2004 r., kiedy oferował 2004 rodzaje piwa z 60 krajów. Obecnie oferuje już ponad 2400. Kto potrafi wybrać jedno? Ja piwa nie lubię, ale piwo z kaktusa… mmmm…. Pychota….

Grand Place, Dzień św. Patryka
Grand Place, Dzień św. Patryka

Przeczytaj także:

Podziel się z innymi na

7 Comments on “

  1. Ja byłam trochę rozczarowana tym, jak Polska została zaprezentowana w Parku Mini Europa. Trochę takie nijakie te nasze budowle i wydaje mi się, że blado wypadają w zestawieniu z innymi krajami. Jestem pewna, że można było wymyślić coś bardziej spektakularnego.
    No i jak mogłaś nie chcieć foty z gepardem?!

  2. Zainteresował mnie gepard no i szukałam trochę w Internecie.
    Prawdopodobnie związane jest z przyznawana nagrodą ,, Gepard Biznesu ,, przez Europejski Komitet Ekonomiczno- Społeczny z siedzibą w Brukseli.
    Polacy mogą się poszczycić kilkoma nagrodami.
    Przyznała bym Tobie wyróżnienie za opis ubiorów dla chłopca.Oczywiscie stronę z regionalnymi strojami oglądałam!
    Bardzo ciekawy dzień i intensywny… zakończony zielonym napojem!

Comments are closed.