Bruksela, od Parku Cinquantenaire do sikajacych pomników

16.03.2017

Manneken Pis
Manneken Pis

Ten wpis opowie Wam o słonecznej Brukseli, o tym, dlaczego Park stał się dla nas maszyną czasu, o skrzydełkach skarabeusza, najpiękniejszym placu, jaki widział Victor Hugo, a także o sikających pomnikach w Brukseli oraz wielkim czekoladowym obżarstwie... za darmo! 🙂

Z piaskiem pod powiekami budzimy się rano, jemy kanapki i ruszamy. Pogoda jest piękna. Agnieszka mówi, że naprawdę mamy szczęście, bo taka pogoda to rzadkość. Kiedy tylko rozpoczęliśmy spacer, nie mogliśmy wyjść ze zdumienia, że to jest to samo miasto, które widzieliśmy kilka godzin wcześniej. Śmieci zniknęły, a słońce pięknie oświetlało urocze kamienice.

Rozpoczęliśmy od Parku Cinquantenaire, czyli Parku Pięćdziesięciolecia, założonego w 1880 r. z okazji 50-tej rocznicy niepodległości Belgii. Do parku wchodzimy przez ogromną bramę, która łączy ze sobą dwa budynki. Po lewo znajduje się Autoworld, w którym możemy oglądać ok. 400 sprawnych pojazdów z różnych okresów, również karoc, a w budynku po prawej stronie ulokowano Muzeum Militarne, które miało być darmowe, a wcale nie było.

Po przejściu za bramę widzimy elegancki, zadbany park, dwie grupki dziewcząt grały w rugby, jedni biegali, inni wypoczywali na trawnikach. W Brukseli pogoda jest kapryśna, często jest mgliście lub mży, dlatego gdy tylko aura temu sprzyja mieszkańcy chętnie wychodzą do parków i przesiadują na placach, aby cieszyć się słońcem. Przechodzimy powoli przez park, skręcamy w prawo aby rzucić okiem na meczet, kiedy naszą uwagę przyciąga mały pawilon wokół którego rozsiały się krokusy. Pięknie wyglądały, No jasne, że trzeba było je uwiecznić!

Bruksela, Avenue de Tervuren
Bruksela, Avenue de Tervuren

Bruksela od Parku Cinquantenaire do sikajacych pomników
Park Cinquantenaire

Park Cinquantenaire
Park Cinquantenaire

 

Dzielnica Europejska
Dzielnica Europejska

Do Parku wchodziliśmy od strony szerokiej Alei Tervuren, wzdłuż której stoją urokliwe, zabytkowe rezydencje. Natomiast wychodząc znaleźliśmy się w Dzielnicy Europejskiej, a naszym oczom ukazały się surowe, wysokie budynki, mieszczące w sobie ogromne ilości urzędników, część z nich mijała nas zmierzając do pracy w eleganckich ubraniach. Budynki są przytłaczjące,  chociaż niektórzy architekci próbowali ugłaskać trochę te monstra różnymi zdobieniami. Poczuliśmy się jakbyśmy wylądowali w innym mieście. Dopiero co spacerowaliśmy po spokojnej, eleganckiej alei z piękną zabudową, park przeniósł nas w czasie i przestrzeni do zupełnie innego miejsca, współczesnego, onieśmielającego. Dzielnica Europejska ma też swoje łagodniejsze oblicze, o czym przekonamy się później KLIK.

Palais Royal
Palais Royal

Spacerujemy dalej, mając po lewej stronie Pałac Królewski, a po prawej Park. Pałac możemy podziwiać jedynie z ulicy, możliwość zwiedzania istnieje w sierpniu i nawet jest za darmo, a to co najbardziej szokuje zwiedzających to sala ozdobiona 1,4 mln skrzydełek skarabeuszy. Z tego co znalazłam w necie, te skrzydełka znajdują się na suficie i mienią się odcieniami zieleni. Kiedy na dachu wywieszona jest flaga, oznacza to, że król jest w kraju, prawdopodobnie w Laeken, gdzie mieszka na stałe. Gdy jednak przebywa w pałacu może stąd podziwiać widok na Park Brukselski, podobnie jak inne zielone oazy w mieście, oblegany w słoneczne dni.

Wkrótce przed nami rozpościera przepiękny widok z Mont des Arts. Dzielnica muzeów, stworzona została przez Leopolda II, zwanego również Królem Budowniczym. To za jego panowania Bruksela odżyła i wypiękniała oraz wzbogaciła się o liczne muzea. Nas najbardziej zaintrygowało Muzeum Instrumentów, do którego zajrzymy następnego dnia KLIK. Dziś należy korzystać ze słonecznej pogody.

Ze Wzgórza Sztuki już widzimy górujący nad Grand Place -  Ratusz. Cel naszego spaceru. Im bliżej tym tłoczniej, gwarniej. Uliczki coraz mniejsze, a w nas uderza ogromna chęć na gofra, którego słodki zapach czuć na każdym rogu. Wreszcie stajemy na Grand Place i podziwiamy go w ciepłych promieniach słońca. Plac został wytyczony ok. XII w., stanowiąc od tamtego czasu aż do dziś, serce miasta. Dawniej hucznie obchodzone tu  były ludowe święta, a dziś słynie ze swojej urody oraz z dywanu kwiatowego, który usypuje się w sierpniu co dwa lata, Ale nie zawsze Grand Place odgrywało tak barwną i radosną rolę. W minionych wiekach było to także miejsce rewolt, palenia czarownic, tracenia buntowników oraz rzezimieszków.

Mont des Arts
Mont des Arts

Grand Place
Grand Place

Grand Place
Grand Place

Grand Place, Ratusz
Grand Place, Ratusz

Gdyby ktoś chciał dokładnie zapoznać się placem i jego najbliższą okolicą, musiałby poświęcić kilka godzin. Możemy tu zwiedzić Muzeum Miasta Brukseli, Muzeum Piwowarstwa czy Ratusz, którego misterne zdobienia robią oszałamiające wrażenie. Brama wraz z wieżą nie znajduje się na środku Ratusza, przez co, jak mówi legenda, architekt rzucił się z wieży widząc efekt swojej pracy. Jednak ta asymetria nie była pomyłką architekta, ale skutkiem wcześniejszych błędów. Ale legenda żyje własnym życiem i dlatego na wewnętrznym dziedzińcu możemy zobaczyć gwiazdę, w miejscu, w którym rzekomo upadł.

 

Pomnik przynoszący szczęście
Pomnik przynoszący szczęście

Jak to zwykle bywa z turystycznymi atrakcjami, należy rozejrzeć się za czymś co przynosi szczęście. Tutaj mamy do czynienia z pomnikiem Everard 'ta Serclaesa, który na szczęśliwego wcale nie wygląda. Ten żyjący w XIV w. bohater odzyskał Brukselę z rąk Flamandów. Dotknięcie figury ma zapewnić szczęście. Chociaż niektórzy twierdzą, że dotknięcie to za mało. Najlepiej jest przejechać dłonią od głowy do stóp, tak dla pewności.

Objadając się goframi docieramy do malutkiej figurki, symbolu Brukseli: Manneken Pis. Nie sposób go ominąć, zawsze jest dużo ludzi. Chłopczyk był bez ubranka. Jak już wspominałam, przed wyjazdem nie mogłam się zdecydować, czy chcę go zobaczyć bez czy w ubranku. Akurat był bez, też fajnie, ale kiedy podeszliśmy bliżej okazało się, że następnego dnia o 9.00 będą go ubierać. Także już wiemy jak zaczniemy jutrzejszy dzień! KLIK

Jeanneke Pis
Jeanneke Pis

Manneken Pis ma siostrę: Jeanneke Pis. Są różne wersje powstania siostrzyczki siusiającego chłopca. Ponoć figurkę postawił właściciel restauracji, aby przyciągnąć turystów. Inna wersja mówi o tym, że postawienie dziewczynki miało zachęcić turystów do odwiedzenia uliczek po drugiej stronie placu. Gdzieś znalazłam również wersję, że o dziewczynkę wystarało się jakieś ugrupowanie feministyczne w ramach równouprawnienia. No ale jeśli ostatnia wersja jest prawdziwa, to w takim razie dlaczego do tej dwójki dołączył jeszcze pies? Zinneken Pis 🙂 

O siostrze i piesku dowiedziałam się właśnie z bloga Agnieszki:MusMozołu.Oczywiście musiała nas tam zaprowadzić. Jeanneke znajduje się naprzeciwko pubu Delirium przy ulicy Rue de Bouchers 12, ale nadal nie cieszy się popularnością. Ukryta w cieniu za kratami, nawet nie działała jako fontanna, a sprawdzaliśmy 2 razy. A pieska, który wesoło obsikuje słupek można zobaczyć na rogu Rue des Chartreux i Rue du Vieux-Marche.

Zinneke Pis
Zinneke Pis

Neuhaus
Neuhaus

I tak przy piesku o godzinie 16.00 zakończyliśmy nasz spacer od Parku Cinquantenaire do sikajacych pomników, który rozpoczął się ok. 9.00.

Teraz wsiadamy w metro i jedziemy na obrzeża miasta do Fabryki Czekolady Neuhaus. Agnieszka zabrała nas w to miejsce, ponieważ w sklepie, znajdującym się przy fabryce można próbować niemalże wszystkich czekoladek! Rany! Jak my się tym objedliśmy! Żeby nie było, dokonaliśmy też zakupów. Tutaj łakocie firmy Neuhaus można kupić taniej niż w sklepach w centrum miasta. My akurat zdecydowaliśmy się na kilogram czekoladek, zapakowany w folię. Domownicy raczej nie będą kręcić nosem na opakowanie 🙂

Dobiegł końca ten słoneczno - słodki dzień w Brukseli. Odprowadziliśmy Agnieszkę do jej domu, podeszliśmy jeszcze zobaczyć oświetloną Bramę do Parku Cinquantenaire i wróciliśmy do naszego mieszkanka.

Przeczytaj także:

Podziel się z innymi na

6 Comments on “

  1. Jeszcze do dziś pamiętam nasze obżarstwo w sklepie Neuhausa. Tydzień temu byłam tam z siostrą, ale chyba bardziej nad sobą panowałam 😛

  2. Zdjęcia fantastyczne!
    Pomniki zawsze wzbudzają zainteresowanie a gdy dodana jest ,,opowiastka,, to czyta się z wielkim zainteresowaniem!
    Pozdrawiam

Comments are closed.